- To wydarzenie minęło.
Biografie (nie)autoryzowane
15 października 2021 – 18 kwietnia 2022
Biografie (nie)autoryzowane.
Szczepan Mucha, Maria Wnęk i Marianna Wiśnios
15 października 2021 r. – 18 kwietnia 2022 r.
Muzeum Śląskie w Katowicach
Kurator: Magdalena Łuków vel Broniszewska
„Cudak”, „dziwak”, „odmieniec”, „wariat” – z takimi bolesnymi określeniami spotykali się twórcy, którym poświęcono wystawę Biografie (nie)autoryzowane. Powodem, dla którego słyszeli te raniące określenia, były potrzeby artystyczne stojące w opozycji do pewnego ugruntowanego w społeczeństwie wzoru życia i zachowywania się. Bohaterowie wystawy Szczepan Mucha, Maria Wnęk i Marianna Wiśnios należą do artystów pogranicza sztuki ludowej. Wiejskie pochodzenie w opinii ich najbliższego otoczenia było kategorycznym determinantem zakresu obowiązków i wynikającego stąd modelu egzystencji. Artyści ci swoim „osobliwym” zachowaniem, „nienaturalnymi” pasjami oraz odmiennymi gustami estetycznymi nie wpisywali się w ramy, w których chciano ich osadzić. Możliwość bycia w pełni sobą odkrywali w procesie artystycznym: efemerycznym i uprawianym pod osłoną nocy, jak w przypadku Wiśnios, oraz śmiałym, kategorycznym, a nawet światoburczym i oszczerczym, jak w przypadku Muchy i Wnęk.
Wystawę poświęcono trojgu artystom, jednakże zaprezentowany w niej problem ma uniwersalny charakter i dotyczy wielu twórców. Wybór tych osobowości twórczych nie był przypadkowy: ich życiorysy są tak ciekawe, tak pełne wewnętrznego napięcia, widocznego skądinąd w ich pracach, że postanowiono uczynić z nich reprezentantów tego zagadnienia.
W Szczepanie Musze potrzeba tworzenia zrodziła się w wyniku tragicznego momentu w jego życiu: został posądzony o kłusownictwo i trafił na kilka miesięcy do więzienia. Powrócił stamtąd odmieniony, pełen słusznego żalu. Postanowił rzeźbić: pracę rozpoczął od płotu okalającego dom. Ustawił na swoim podwórku wysokie na ponad dwa metry „straszki podwórzowe”, w otoczeniu domu, a także na jego szczycie i w oknach umieścił diabły i roznegliżowane postacie kobiet i mężczyzn dumnie eksponujących miejsca intymne. Doskonale wiedział, że jego prace będą szokować i że w ten sposób rzuci wyzwanie światu, który sprzysiągł się przeciwko niemu. Pragnieniem Muchy było stworzenie przestrzeni „na własnych zasadach” oraz zniechęcenie społeczeństwa do kontaktu, a przez to odizolowanie się od życia wsi, która na twórczość Muchy reagowała podśmiewywaniem się.
Z równie tragicznym życiorysem mamy do czynienia w przypadku Marii Wnęk. Ta sądecka malarka zaliczana do najważniejszych osobistości art brut uważała, że sąsiedzi zmówili się przeciwko niej. W swoim malarstwie oraz w tekstach w nim zawartych komentowała poczynania otoczenia, a ponieważ uważała się za boskiego posłańca, kategorycznie wypowiadała się o całej ludzkości, przekazywała zsyłane jej przez święte postacie upomnienia i prezentowała apokaliptyczne wizje kary. Była osobą psychicznie chorą i świat odbierała w sposób właściwy dla tej choroby.
Los nie oszczędził także ostatniej bohaterki wystawy – Marianny Wiśnios. Malarka ta od najmłodszych lat cierpiała z powodu swojej pasji: lubiła malować i czyniła to przy każdej nadarzającej się okazji. Miewała także widzenia, które podobno się sprawdzały. Nazywano ją „cudakiem” albo „czarownicą”, a nawet „cyganichą”, bo ciemnymi włosami odznaczała się na tle reszty rodzeństwa. Gdy była dorosła, jeden z synów poprosił ją o pomoc przy odrobieniu pracy domowej z rysunków. Praca została pochwalona przez nauczycielkę i to sprawiło, że Wiśnios powróciła do swojej pasji. Ponieważ prace rozwieszała w domu, a sąsiedzi przychodzili, by korzystać z usług fryzjerskich jej męża, szybko rozniosło się we wsi o „fanaberiach” pani Wiśnios. Nazywano ją „odmieńcem”, a gdy szła przez wieś, kpiono, że „idzie malarz”. Ona natomiast była głucha na ludzkie gadanie i by mieć święty spokój, kryła się z malarstwem. Malowała nocami, półprzytomna ze zmęczenia. Często podejmowała temat męczeńskiej śmierci Chrystusa, widząc w nim oraz w bolejącej Matce Bożej własny los.
Wymienieni artyści nigdy nie zarzucili aktywności twórczej, działali mimo przykrości, jakich doświadczali z powodu pasji. Tu odnajdywali siebie, realizowali swoje pragnienie, zmagali się z trudami życia, przepracowywali traumy. Za pomocą swojej sztuki komunikowali się ze społeczeństwem, przekazywali swoje stanowisko wobec pewnych kwestii, sztuka była miejscem ich rozważań filozoficznych czy teologicznych. To właśnie przez sztukę opowiadali o swoim cierpieniu, jednak chcących wziąć udział w tym dialogu nie znajdowali wśród najbliższej społeczności, ale na zewnątrz, na przykład podczas wernisaży ich prac czy podczas kontaktów z prywatnymi kolekcjonerami.
Wystawa prezentuje prawie 100 dzieł trojga twórców. Mimo że dotyczy artystów wywodzących się ze wsi i żyjących w połowie ubiegłego stulecia, ma charakter uniwersalny i ponadczasowy. Mucha, Wnęk i Wiśnios stali się rzecznikami zagadnienia, które jest żywe po dzień dzisiejszy: potrzeby życia na własnych zasadach bez wizji wykluczenia czy pogardy dla inności.