- To wydarzenie minęło.
Andrzej Strumiłło. Mandale
9 czerwca 2022 – 4 lipca 2022
Andrzej Strumiłło.
Mandale
09 czerwca 2022 r. – 03 lipca 2022 r.
Kordegarda. Galeria Narodowego Centrum Kultury
Kuratorka: Katarzyna Haber
Andrzej Strumiłło pozostawił po sobie dzieło ogromne. Składają się nań prace wykonane we wszystkich chyba technikach i materiałach. Niezliczone realizacje, zarówno figuratywne, jak i abstrakcyjne. Zestawiał ze sobą elementy kultury Wschodu i Zachodu. Przyglądał się grze z pozoru przeciwstawnych elementów. Nie tyle godził żywioły, co analizował je w niesłabnącym napięciu. Dokonywał syntezy. Jego widzenie było funkcją świadomości. W jednym z wywiadów mówił, że dość wcześnie uświadomił sobie, iż jest tylko człowiekiem, a kondycja ludzka w pewien sposób go ogranicza, ale też zachęca do nieustannego doświadczania. Był w tej deklaracji niemal metafizyczny głód dotknięcia każdego przejawu ziemskiej energii, zmierzenia się z materią w każdym jej aspekcie – doświadczenia przygód, podróży, a zarazem potem nudy, wysiłku pracy intelektualnej i fizycznej, wzlotów twórczej ekstazy i goryczy porażek w zmaganiu z materią.
Bagażem jego doświadczeń życiowych dałoby się obdzielić kilku ludzi. Malarz, grafik, scenograf, ilustrator, rzeźbiarz, fotograf, poeta, animator kultury. Urodził się w Wilnie w roku 1927. Lata okupacji spędził u dziadków w Nowojelni, gdzie uczęszczał do białoruskiej szkoły średniej, a także pracował na kolei jako robotnik i kreślarz.
Do Polski przybył w 1945 roku. W Łodzi podjął studia w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych na kierunku malarstwa i grafiki użytkowej u Władysława Strzemińskiego. Dwa lata później kontynuował studia na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Po ukończeniu studiów pracował jako asystent prof. Eugeniusza Eibischa, później, w Łodzi, jako asystent prof. Adama Rychtarskiego. W 1956 roku przeniósł się do Warszawy* i rozpoczął współpracę z Polską Izbą Handlową przy projektach pawilonów wystawienniczych. Odbył wówczas podróże do Moskwy, New Delhi, Salonik, Pekinu, Damaszku, Antwerpii. Do 1979 roku przemierzył niemal całą Azję, przywożąc z wypraw teki rysunków, cykle fotograficzne i przedmioty kultury materialnej Wschodu. W latach 1982–84 kierował pracownią graficzną przy Sekretariacie Generalnym ONZ w Nowym Jorku. Po powrocie do Polski zamieszkał w Maćkowej Rudzie, którą uczynił miejscem spotkań i rezydencji dla artystów z całego świata. Interesowały go azjatyckie tradycje i kanony piękna. Uczył się wschodniej kaligrafii i malarstwa tuszem. Wiele z elementów kultury Wschodu przeniknęło na stałe do jego twórczości. Wykorzystywał m.in. motywy i środki zaczerpnięte z ikonografii i kultury buddyjskiej – mandale, kaligrafię zen, lapidarny skrót i symbol.
Prezentowane w Kordegardzie prace to cykl dwudziestu czterech obrazów olejnych przenikniętych symboliką azjatyckiej wizji Kosmosu, zatytułowany „Mandale”, obrazy Dwie szarości i Sąd ostateczny, siedemnaście rysunków oraz kamienna rzeźba. „Mandale” są cyklem medytacyjnym. Graficzna mandala z napisem „In Medio Stat VERITAS” [Prawda leży pośrodku] odzwierciedla głęboki sens cyklu, bowiem tworzeniu i poznawaniu mandali towarzyszy kontemplacja. Gdy augurowie przystępowali do rytuałów wróżbiarskich, kreślili na niebie obszar templum – świątyni: abstrakcyjny krąg. Przelatywały przez niego ptaki, a ich lot w obrębie templum rodził przepowiednię. Czynność intensywnego wpatrywania się w punkt na niebie zyskała nazwę kontemplacji.
Strumiłło zabiera nas w podróż do środka, do rzeczywistości absolutnej, gdzie spotyka się Niebo, Ziemia i Piekło. Leżą one na jednej osi, ale tylko w punkcie środka możliwy jest przeskok na inną płaszczyznę ontologiczną. Mandala w sanskrycie oznacza krąg, dysk, orbita ciała niebieskiego, a w języku tybetańskim środek, lub „to, co otacza”. W centrum mandali umieszczano zazwyczaj wyobrażenie bóstwa solarnego. U Andrzeja Strumiłły środek mandali jest czarny, niczym źrenica oka. Przywołuje wizję kosmicznej pustki, a może odwrotnie – wszelkiej potencji. Jest wszystkim lub niczym. Kręgi wokół niego są przedmiotem medytacji. Ich liczba nie jest stała. Może być ich trzy lub cztery, ale też siedem albo dziewięć. Stają się kontemplacyjnym poszukiwaniem i śladem upływającego czasu. Artysta zapytuje, czym jest Prawda Ostateczna, czy istnieją granice poznania, czy można przekroczyć kondycję ludzką i zbliżyć się do stanu przed upadkiem.
Czarny punkt w centrum mandali jest niczym uskok ontologiczny, wprowadzający w inne przestrzenie i stany świadomości. Nie chodzi tu o sztukę dla przyjemności, dla intelektualnej lub wizualnej rozrywki. Zbliżamy się do sfery transcendencji, sfery sacrum, gdzie poprzez sztukę jeśli tyko zechcemy, będziemy mogli dotknąć wieczności.